Na torze była kałuża krwi. “Miał głowę złamaną w pół”

Zainteresował Cię ten materiał? Udostępnij go na Facebooku!

Na telewizyjnej antenie przekazał też, że z dnia wypadku pamięta wszystko, co do ułamka sekundy. Na Motoarenie czas zwolnił. Były już żużlowiec szybko podbiegł do syna, zdjął mu kask, a później praktycznie wszędzie pojawiła się krew… Następnie było już oczekiwanie na karetkę, podróż do szpitala i heroiczna walka… Ta zwycięska walka!

--> Lubisz czytać nasze teksty? Dodaj nam energii do dalszego działania (KLIKNIJ TUTAJ)!

Na szczęście mózg Mateusza nie został ruszony, dzięki czemu szybko wrócił z nim kontakt słowny. Dłużej powracał do sprawności ruchowej. Musiał bowiem odbudować mięśnie i po prostu w tym wszystkim ponownie się odnaleźć.

Po dwóch miesiącach od wypadku o własnych siłach wszedł do domu. To było kolejnym potwierdzeniem tego, że po prostu wydarzył się prawdziwy cud. Cud, o który modliło się i o który prosiło mnóstwo osób. Teraz jedynym celem Mateusza jest powrót na motocykl żużlowy.

– Szczerze powiedziawszy jesteśmy (rodzice – przyp. red.) przeciwni temu, ale jeśli ktoś ma dzieci i wie, jaką miłością coś darzą, a jego miłością jest żużel, to ja nie umiem mu odmówić – podkreślił Mirosław Jabłoński. – On na ten moment nie widzi życia poza żużlem – dodał, zaznaczając, że brakuje niewiele, by ponownie wsiadł na motocykl żużlowy.

Trzymamy kciuki!

Źródło: nSport+

Ostatnia aktualizacja artykułu: 11 marca 2022 o godz. 21:16:23