Lila Banaszak do koszykówki trafiła dość przypadkowo. Na pierwszy trening została zaciągnięta przez koleżankę, która wręcz postawiła ją przed faktem dokonanym. Tak się zaczęła piękna przygoda gnieźnianki.
--> Lubisz czytać nasze teksty? Dodaj nam energii do dalszego działania (KLIKNIJ TUTAJ)!
Jej kariera nieustannie kiełkuje. Sukcesów nie brakuje, a jednym z nich jest pojawienie się w kadrze Polski. 11 listopada będzie dla niej szczególnym dniem, bo właśnie wyjdzie w barwach naszego kraju na parkiet hali im. Mieczysława Łopatki, gdzie Biało-Czerwone zmierzą się z Albankami. Między innymi o tym meczu rozmawiał z Lilą nasz redaktor Mateusz Madaj.
Cieszysz się z tego, że zostałaś powołana na mecz właśnie tutaj w Gnieźnie, w twoim rodzinnym mieście?
Tak, oczywiście, to będzie super uczucie, pokazać się swoim kibicom, którzy znają mnie od małego, a przede wszystkim tym, którzy trzymają za mnie kciuki i kibicują od zawsze!
Jak myślisz, czy będziesz miała szansę zagrać kilka minut przed publicznością z Gniezna?
Nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości i nie ode mnie zależy, czy dostanę tę szansę, ale jeśli ją dostanę, zrobię wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony. I oczywiście żeby wygrać mecz.
Co możesz powiedzieć o swoich dotychczasowym doświadczeniu związanym z byciem w kadrze?
Na pewno samo powołanie, a także trenowanie z najlepszymi dziewczynami w Polsce, pod okiem najlepszych trenerów, to duży zaszczyt. Pobyt na zgrupowaniu i możliwość założenia koszulki z orzełkiem na piersi dodaje ogromnej dumy. Na treningach każdy daje z siebie 100%, na boisku można zauważyć rywalizację, zdrową, co bardzo mi się podoba, a poza boiskiem wzajemny szacunek.
Jak generalnie oceniasz swoją formę w tym sezonie?
Sezon dopiero się zaczął, więc ciężko oceniać, jednak myślę, że w najgorszej formie nie jestem, a przynajmniej dążę do tego, aby być w najlepszej.
Jakie są twoje plany i cele na przyszłość?
Na razie kieruję się tym, aby skupić się na własnym rozwoju koszykarskim, aby móc być jak najlepszym graczem, a później się zobaczy.
Czy masz jakieś inne pasje i zajęcia, czy jednak całe życie podporządkowujesz koszykówce?
Oprócz koszykówki studiuję, poza tym lubię też gotować i ostatnio wkręciłam się w malowanie i czytanie książek.
Masz jakiś sportowy autorytet?
Nie posiadałam swojego autorytetu sportowego. Jednak gra i postawa niektórych spotykanych przeze mnie zawodniczek, grających w przeciwnych drużynach, zazwyczaj na mojej pozycji, często wzbudza we mnie ogromny szacunek. Lubię, kiedy zawodniczki swoją grą i szacunkiem do innych graczy, pokazują poziom, na jakim są.
A może jeszcze na koniec opowiedz nieco o tym, ile już trwa twoja przygoda z koszykówką i kiedy to wszystko się zaczęło.
Karierę koszykarską zaczęłam, gdy miałam 10 lat, moja przyjaciółka, wtedy też zawodniczka TS Basket Gniezno grająca w starszej drużynie, zaprowadziła mnie na trening, mówiąc do swojego trenera „ma trener nową zawodniczkę”, nawet nie pytając mnie o zdanie (śmiech). Ale kilka treningów, nawet już nie pamiętam jak, ale tak mnie wciągnęły, że pozostałam w tym do teraz i zakochałam się w tym sporcie. I teraz jej za to bardzo dziękuje!
Ostatnia aktualizacja artykułu: 3 listopada 2021 o godz. 12:45:03
Powinniśmy zainteresować się jakimś tematem? Daj znać na redakcja@sportzpazurem.pl lub telefonicznie 696 188 438!
Koniecznie polub nas na Facebooku: