Mieszko Gniezno już zaczyna się zbroić na IV ligę!

Zainteresował Cię ten materiał? Udostępnij go na Facebooku!

Podczas magazynu Pitbike Września Storage #SGLive rozmawialiśmy z prezesem Mieszka Gniezno Markiem Lisieckim między innymi na temat kadry. Wyznał nam, że już są pomysły wzmocnień na IV ligę.

--> Lubisz czytać nasze teksty? Dodaj nam energii do dalszego działania (KLIKNIJ TUTAJ)!

W minionej przerwie Mieszko Gniezno pozyskał trzech zawodników – Dawida Piskułę, Roberta Peplińskiego, a także Aleksandra Pawlaka. Jeden transfer nie wyszedł.

Chcieliśmy pozyskać jeszcze jednego zawodnika. W tym przypadku zadecydowała jednak odległość. Wybrał klub, do którego ma bliżej. Chciał do nas przyjść, ale uznał, że czas jest kluczowy. To jego decyzja i szanujemy ją – przyznał prezes Mieszka.

Wszystko wskazuje na to, że po najbliższej rundzie Mieszko pożegna się z III ligą. Spadek do IV ligi wcale nie musi oznaczać, że będzie dużo łatwiej.

Ta IV liga też będzie mocną ligą, bo będzie wielu spadkowiczów. Żeby grać w górnej części tabeli, znów będzie trzeba porobić jakieś wzmocnienia. Już o nich myślimy. Pierwsze rozmowy w tej sprawie zostały poczynione, by w lipcu pojawiły się nowe nazwiska – dodał sternik klubu ze Strumykowej. – Jesteśmy po słowie. Już myślimy o jesieni i planujemy wszystko ze sztabem szkoleniowym. Na ostatnią chwilę nie wszystko może wyjść – spostrzegł.

Niewykluczone, że przed nowym sezonem ktoś opuści Strumykową. – Niektórzy nasi zawodnicy mają ważne kontrakty do końca czerwca. Też mogą szukać innych klubów, gdzieś wyżej. Nie będziemy ich blokować, bo możliwość rozwinięcia się jest ważna. To będzie dumą tego klubu, że jednak potrafimy wyszkolić chłopaków, którzy mogą grać wyżej – kontynuował Marek Lisiecki.

Moim marzeniem jest to, by któryś z tych chłopaków zadebiutował w ekstraklasie i by komentator powiedział, że to wychowanek Mieszka Gniezno

mówił prezes Mieszka w naszym magazynie.

A kogo Mieszko chciałby pozyskać na czwartoligowe rozgrywki?

Rozmawiamy z wychowankami. Nazwisk nie podam, ale to nasi wychowankowie. Taki jest mój cel. Chcę stawiać na naszych wychowanków (…). Czasami 2-3 zawodników z zewnątrz też potrzeba. Nie można się zamykać hermetycznie, bo to też nie do końca jest zdrowe. Zewnętrzni zawodnicy też są potrzebni, ale to ma być mniejsza skala niż wcześniej – około 20 czy 30 proc. – podsumował Marek Lisiecki.

Ostatnia aktualizacja artykułu: 5 marca 2021 o godz. 11:23:10


Powinniśmy zainteresować się jakimś tematem? Daj znać na redakcja@sportzpazurem.pl lub telefonicznie 696 188 438!

Koniecznie polub nas na Facebooku: