Wydawać by się mogło, że Start Gniezno skompletował na przyszły sezon słabszy skład, niż posiadał w mijającym roku. Inne odczucia ma Roman Szterba, wieloletni kierownik startu na gnieźnieńskim stadionie. Przeczuwa, że czerwono-czarni mogą być nawet mocniejsi!
– Uważam, że niewiele się zmieniło, jeśli spojrzymy na to wszystko. Myślę, że nawet będziemy troszeczkę mocniejsi. Jestem w stałym kontakcie z ojcem Sebastiana Skrzypczaka i często coś sobie analizujemy. Uważam generalnie, że jesteśmy mocniejsi. Wydaje mi się, że Kildemand musi się odbudować. Gdzieś musi. Jeżeli tego nie zrobi, to po prostu skończy się jako zawodnik – analizuje człowiek, który przez 30 lat angażował się w gnieźnieński żużel.
Zauważa ponadto, że Mirosław Jabłoński jest niewiadomą. – Mirek to wielka niewiadoma, ale myślę, że te sześć punktów na mecz jest w stanie zrobić. Tutaj nie ma dyskusji. Ja mam jednak większy problem. Mam problem z Timo Lahtim. Uważam, że cały czas jeździ poniżej swojego poziomu. W Daugavpils był bardzo szybki, a tu coś mu brakuje. Jest w tyle – podkreśla.
– Średnią miał dość wysoką, ale na torze tego nie było widać. Jeżeli zdobywałby w każdym meczu o dwa punkty więcej, to już by było super. Kildemand wskoczy na 8, 9 czy do 10 punktów i już byłaby bajka. Mirek ze sześć… Oskar wygląda mi najrówniej – zdradza emerytowany kierownik startu.
WEŹ UDZIAŁ W KONKURSIE I WYGRAJ VOUCHER DO RESTAURACJI! SZCZEGÓŁY TUTAJ >>>>
Powinniśmy zainteresować się jakimś tematem? Daj znać na redakcja@sportzpazurem.pl lub telefonicznie 736 851 097!
Koniecznie polub nas na Facebooku: