Koszmarnie w zeszłym sezonie spisywał się Ernest Koza. Choć wiązano z nim spore nadzieje, to ostatecznie okazało się, że nie jest w stanie solidnie punktować na pierwszoligowym poziomie. Pod koniec sezonu zawodnik był już tak mocno rozbity, że poprosił, by nie brać go pod uwagę przy ustalaniu składu.
--> Lubisz czytać nasze teksty? Dodaj nam energii do dalszego działania (KLIKNIJ TUTAJ)!
Do wyników Ernesta Kozy w magazynie “Prawda Żużla” na kanale “Zakręceni W Lewo” odnosił się prezes Startu Gniezno Paweł Siwiński.
– Na pewno wszyscy psy wieszali na Erneście Kozie. Nie da się ukryć, że to był największy zawód. Ten zawodnik miał zdobywać średnio 7-8 punktów w meczu, a w większości przypadków się z tego nie wywiązywał – podkreślił.
Ujawnił również, do czego doszło pod koniec sezonu.
Chłopak się pogubił. Pogubił się sprzętowo i mentalnie. Trudno w tym widzieć jego złą wolę. Wielokrotnie z nim rozmawiałem. Widziałem, że sam był załamany. Nawet przed ostatnim meczem z Falubazem Zielona Góra prosił, by nie brać go pod uwagę, bo ma już dosyć – podsumował.
Ostatnia aktualizacja artykułu: 18 maja 2023 o godz. 11:15:06
Powinniśmy zainteresować się jakimś tematem? Daj znać na redakcja@sportzpazurem.pl lub telefonicznie 696 188 438!
Koniecznie polub nas na Facebooku: