Marcel Studziński: To tak jakbym teraz chciał się ścigać Seicento z Ferrari

Zainteresował Cię ten materiał? Udostępnij go na Facebooku!

Marcel Studziński udzielił wywiadu “Tygodnikowi Żużlowemu”, w którym odniósł się między innymi do decyzji o zakończeniu jazdy na żużlu. W trakcie rozmowy został zapytany, czy nie kusiło go, by spróbować się jeszcze pościgać w “nowym” Starcie Gniezno.

--> Lubisz czytać nasze teksty? Dodaj nam energii do dalszego działania (KLIKNIJ TUTAJ)!

Dlaczego Marcel Studziński nie chciał spróbować pojeździć w Starcie Gniezno pod wodzą Pawła Siwińskiego – po zmianach?

– To niech już inni z tego korzystają. Być może to jest już moje wypalenie, że nie chciałem nawet spróbować? Nie wiem. Patrząc po niektórych chłopakach z U-24, którzy za juniora coś tam śmigali, to mam wątpliwości. Weźmy przykład Michała Gruchalskiego, który fajnie się zapowiadał. Poszedł do Łodzi z wielkimi nadziejami i toru tam nawet nie powąchał. Chciałem tego uniknąć. Chciałem uniknąć kolejnego rozczarowania. Poświęcić całą zimę, a sezon przesiedzieć znów na ławie. To nie ma sensu. Bo zaraz przyjdzie inny zagraniczny chłopak, wygra ze mną na treningu i dalej nie będę jeździł – podkreślił Studziński na łamach “TŻ”.

A czy nie myślał np. o Ekstralidze U24?

– Myślę, że moje ostatnie wyniki pokazały, że to będzie strata czasu. Nie moja półka i jednak nie ta liga. Podpisując gdzieś kontrakt w Ekstralidze, trzeba mieć na czym jechać. To tak jakbym teraz chciał się ścigać Seicento z Ferrari. Trzeba sobie zdawać z tego sprawę. Co ja tam mógłbym pokazać? Bo to nie sztuka grzać ławę albo przywozić same zera – podsumował.

Ostatnia aktualizacja artykułu: 1 lutego 2023 o godz. 11:00:27


Powinniśmy zainteresować się jakimś tematem? Daj znać na redakcja@sportzpazurem.pl lub telefonicznie 696 188 438!

Koniecznie polub nas na Facebooku: