Michael Jepsen Jensen solidnie zaprezentował się w meczu H. Skrzydlewska Orzeł Łódź – Aforti Start Gniezno (52:37). Po spotkaniu nie ukrywał zadowolenia z tego, jak funkcjonował jego sprzęt.
TO NIC NIE KOSZTUJE. Dołącz do naszego kanału nadawczego na Facebooku i bądź na bieżąco >>> TUTAJ <<<
Duńczyk był mocnym ogniwem Startu podczas meczu w Łodzi, gdzie zdobył 12 punktów i bonus. – Mój sprzęt pracował, jak należy. Nie czułem tej optymalnej pracy od kilku sezonów. Spędziłem dużo czasu na pracy przy sprzęcie. Świetnie jest czuć, że motocykle działają należycie. Niestety, to za mało, by drużyna mogła wygrać. Próbowaliśmy naprawdę wszystkiego, ale było naprawdę ciężko – powiedział Jepsen Jensen w rozmowie ze StartTV.
Odniósł się również do stanu łódzkiego toru. W przygotowaniu nawierzchni tym razem pomogła pogoda.
– Tor był bardzo wyboisty. W drugim wyścigu pękła mi rama w motocyklu. Tuż przed startem poczułem wibracje. Myślałem, że coś stało się z silnikiem. Nie byłem odpowiednio przygotowany w związku z tym do startu. Trochę się przestraszyłem. Jechałem przeciwko juniorowi, a nie byłem pewien, czy mój sprzęt wytrzyma cztery okrążenia – zdradził.
Nawiązał też do upadku. – Później przytrafił się upadek. Naprawdę nie wiem, co tam się stało. Nagle straciłem przyczepność – podsumował Jepsen Jensen.
Ostatnia aktualizacja artykułu: 17 lipca 2022 o godz. 12:38:05
Powinniśmy zainteresować się jakimś tematem? Daj znać na redakcja@sportzpazurem.pl lub telefonicznie 696 188 438!
Koniecznie polub nas na Facebooku: