Kacper Gomólski udzielił mocnego wywiadu. W trakcie rozmowy z WP SportoweFakty odsłonił kulisy współpracy ze Startem Gniezno. Do jego słów odniósł się już prezes klubu Paweł Siwiński.
TO NIC NIE KOSZTUJE. Dołącz do naszego kanału nadawczego na Facebooku i bądź na bieżąco >>> TUTAJ <<<
Kacper Gomólski w minionym sezonie rzadko jeździł w barwach Startu Gniezno. Po zakończeniu sezonu postanowił natomiast udzielić wywiadu, w którym wyjaśnił, jak – z jego perspektywy – wyglądała współpraca z macierzystym klubem.
Od początku miałem gorsze warunki niż pozostali zawodnicy – mniej środków na przygotowania, niską stawkę za punkt. Tak jak wspomniałeś, dostałem też mało szans do jazdy. Mimo że nie robiłem kompletów, to i tak były duże problemy z płatnościami. Musiałem się prosić, żeby dostać chociaż część zarobionych pieniędzy – powiedział Gomólski.
Wyznał też, że po spotkaniu w Pile chciał zainwestować w sprzęt, zamówił nawet silnik u Petera Johnsa.
Chciałem zainwestować w sprzęt, zamówiłem nawet silnik u Petera Johnsa. Przelew jednak nie przychodził przez kolejne tygodnie, więc musiałem zrezygnować z zakupu. Zachowanie osób z klubu było poniżej krytyki. Wyzywano zawodników, którzy zgłaszali się do PZM z prośbą o interwencję w sprawie zaległości w płatnościach. Dla mnie to absolutnie nieakceptowalne – kontynuował “Ginger”.
Przypomniał też, co mówił również wcześniej w Pitbike Gniezno #SGLive, że miał dalej piastować funkcję trenera w Starcie Gniezno, lecz ostatecznie nic z tego nie wyniknęło.
Przed minioną kampanią dopytywałem, czy na pewno będę dalej pełnić tę funkcję, bo miałem oferty z innych klubów. Dostałem zapewnienie, że tak, ale ostatecznie podziękowano mi za współpracę. Jako przyczynę wskazano ograniczenia w budżecie klubu – stwierdził.
Stanowisko prezesa
Do słów Gomólskiego odniósł się już prezes Startu Gniezno Paweł Siwiński.
Co do zaległości z płatnościami, Kacper powiedział prawdę. Nie jest tajemnicą, że borykaliśmy się z trudnościami finansowymi i zdarzało się, że nie dostawał wypłaty na czas. Wszystkie pieniądze zostały jednak wypłacone i uważam, że finalnie nie ma na co narzekać. Prawdą jest również, że byliśmy wstępnie dogadani, aby Kacper był trenerem w szkółce, ale ze względów finansowych musieliśmy się z tego wycofać. Natomiast fragment o wyzywaniu zawodników to kompletna bzdura. Żużlowcy mają prawo zgłosić się do PZM i nie robiliśmy nikomu z tego powodu żadnych problemów – poinformował, cytowany przez WP SF.
Ostatnia aktualizacja artykułu: 11 grudnia 2024 o godz. 08:48:22
Powinniśmy zainteresować się jakimś tematem? Daj znać na redakcja@sportzpazurem.pl lub telefonicznie 696 188 438!
Koniecznie polub nas na Facebooku: