W ostatnim biegu meczu Start Gniezno – Unia Tarnów doszło do groźnego wypadku z udziałem Kacpra Gomólskiego i Marko Lewiszyna. Ukrainiec odniósł się do tej kolizji w rozmowie z mediami klubowymi Unii.
--> Lubisz czytać nasze teksty? Dodaj nam energii do dalszego działania (KLIKNIJ TUTAJ)!
Wypadek wyglądał naprawdę koszmarnie. Winowajcą uznany został Lewiszyn, ale najważniejsze było to, że obydwaj zawodnicy o własnych siłach wrócili do parku maszyn.
O to zdarzenie Lewiszyn został zapytany przez oficjalny serwis Unii Tarnów.
„A co stało się właśnie w tym ostatnim wyścigu, gdy ponownie upadłeś z Kacprem Gomólskim i zostałeś wykluczony? Podskoczyłeś na koleinie, czy była to normalna sytuacja torowa, wynikająca z ferworu walki?” – takie pytanie dostał Ukrainiec.
– Ja jechałem swoje, po prostu wynosiłem się trochę szerzej i nie widziałem rywala. On zahaczył o moje koło, a ja zostałem wykluczony. Gdy jednak wcześniej on „zgarnął” mnie w pierwszym łuku, to sędzia dopuścił do powtórki w czterech. Rozumiem, że tym razem było to trzecie okrążenie i trzeba było kogoś wykluczyć, ale ja jechałem swoje. Po prostu wysunąłem się trochę szerzej, jadąc za Rene Bachem i tak się to właśnie zakończyło – odparł.
Ostatnia aktualizacja artykułu: 8 czerwca 2023 o godz. 10:15:55
Powinniśmy zainteresować się jakimś tematem? Daj znać na redakcja@sportzpazurem.pl lub telefonicznie 696 188 438!
Koniecznie polub nas na Facebooku: