Wypunktował Mirosława Jabłońskiego. “Zgroza!”

Ostatnia aktualizacja: 13 maja 2023
Zainteresował Cię ten materiał? Udostępnij go na Facebooku!

Henryk Grzonka jest jednym z najbardziej znanych i doświadczonych dziennikarzy w Polsce. Ostatnio ekspert ostro ocenił pracę Mirosława Jabłońskiego, który słynie z dość swobodnego stylu komentowania.

Doświadczony reporter zamieścił w sieci obszerny wpis, którego treść prezentujemy poniżej.

Staram się (jak tylko potrafię) oglądać najważniejsze żużlowe zawody na stadionach, ale nie zawsze jest to możliwe. Dzisiaj obowiązki uniwersyteckie sprawiły, że nie pojechałem do Grudziądza na IMP Challenge i oglądałem walkę o awans do finałów IMP w Canal+. Mało tego kupiłem “browary” i zaprosiłem mojego serdecznego kolegę, który nie ma pojęcia o żużlu, nie był nigdy na żadnym meczu, ale od pewnego czasu zachęcał mnie do wspólnego oglądania, z nadzieją, że przybliżę mu zasady rywalizacji. To było niezwykłe doświadczenie, które uświadomiło mi, że język, którym posługują się sprawozdawcy to już nie “żużlowy żargon”, ale prawdziwa nowomowa, kompletnie niezrozumiała dla widzów pokroju mojego kolegi. Pomijam fatalne błędy językowe, bo zdarzają się one każdemu.

Przez 40 minionych lat relacjonowałem i komentowałem najważniejsze żużlowe wydarzenia, w Polsce i na świece, zwykle na antenie Polskiego Radia i wiem, że każdy popełnia błędy (nie tylko językowe). Nie czepiam się więc niepoprawnych sformułowań takich jak “w dniu dzisiejszym” czy “cofnął się do tyłu”, chociaż chciałbym by na antenie Canal+ nie pojawiały się. Bardziej przeraża mnie nowomowa, zrozumiała tylko dla “koneserów”. Wierzcie mi, że sformułowania takie jak: “zrobił tę kapitalną przycinkę co zrobił wcześniej Przyjemski, który wcześniej założył się na niego”, “ten motocykl jest sklejony i nie ma wypośrodkowanej mocy”, “odniosłem wrażenie, że Buczek zdoła mu dać blok pasa”, “kiedy zrobi się pasicho…”, “robią się już fale na wyjściu”, “kto wie jakie ciacho maczo można zrobić z pierwszego pola”, “Buczek akurat odprostował motocykl” robią wrażenie.

Wynotowałem sobie o wiele więcej takich sformułowań. To przecież już żużlowa “poezja”. Zastanawiam się, gdzie tego uczą, w jakiej szkole, uczelni… i jakie są potrzebne “predyspozycje”, by tak “barwnie” opowiadać o żużlu. To prawdziwy fenomen ostatnich lat, który godny jest telewizyjnego “Wiktora”. Uwierzcie mi, że nie jest to takie proste i tylko niektóry tak potrafią. Wcześniej, aż tak, mnie to nie raziło, ale dzisiejsze spotkanie przed telewizorem z moim kolegą, który co chwilę pytał mnie “o co chodzi, co to znaczy itp.?”, uzmysłowiło mi, że chyba jest poważny problem z językiem niektórych sprawozdawców (pomijam to, że nie lubię jak nieraz z ekranu na mnie krzyczą!).

Kiedy mój gość usłyszał: “Jak ciągnie ta fura…dojeżdża do kredy i jeździ po odsypanym”, po raz kolejny spytał mnie, o co chodzi? O czym mówi komentator? A kiedy jeden z komentujących stwierdził: “Zengota musiał zaciągnąć ręczny” mój kolega skwitował to stwierdzeniem – “a przecież wspominałeś mi że żużlowy motocykl nie ma hamulców…” Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć… poszedłem po kolejnego “browara”. To wszystko dzisiaj działo się naprawdę. I w telewizji Canal+ i w moim domu w pokoju gdzie mam telewizor z wykupionym dekoderem Canal+. Taka mała promocja mojej ulubionej sportowej dyscypliny…Zgroza !

Ostatnia aktualizacja artykułu: 13 maja 2023 o godz. 13:48:10


Powinniśmy zainteresować się jakimś tematem? Daj znać na redakcja@sportzpazurem.pl lub telefonicznie 696 188 438!

Koniecznie polub nas na Facebooku: