Gnieźnianin wystąpi w finale “The Murph Challenge”. “Duży stres, by wypaść jak najlepiej”

Zainteresował Cię ten materiał? Udostępnij go na Facebooku!

3 lipca będzie ważnym dniem w życiu Kamila Karskiego. Tego dnia gnieźnianin weźmie udział w finale “The Murph Challenge”. Zawody mają być transmitowane przez telewizję Polsat, co z pewnością będzie dla niego dodatkowym bodźcem. Przeczytajcie, co Kamil powiedział nam przed tym wyzwaniem.

TO NIC NIE KOSZTUJE. Dołącz do naszego kanału nadawczego na Facebooku i bądź na bieżąco >>> TUTAJ <<<

  • Czy na początku mógłbyś wyjaśnić, na czym polega “The Murph Challenge”?

“The Murph Challenge” jest to zestaw ćwiczeń:
1mila biegu (1600 metrów)
100 podciagnięć na drążku
200 pompek
300p rzysiadów
1 mila biegu.
Wszystko jest wykonywane w kamizelce obciążeniowej o masie 10kg. Wyzwanie “The Murph Challenge” jest poświęcone amerykańskiemu żołnierzowi jednostki specjalnej, który zginął w Afganistanie. W Polsce natomiast jest to druga edycja organizowana przez mjr. rez. Wojciecha Zacharków „Zachara” i poświęcona jest polskim weteranom.

  • Skąd pomysł na wzięcie udziału w czymś takim?

Pomysł pojawił się całkiem spontanicznie. Jakiś czas temu serdeczny kolega wysłał mi filmik z YouTube i napisał, że by mnie tam widział, a po miesiącu mój przyjaciel zaczął się przygotowywać do tego wydarzenia i to on rozpalił we mnie taką chęć sprawdzenia swoich sił.

  • Jak wyglądały twoje przygotowania? Jak długo trwały?

Tak naprawdę można powiedzieć, że całe życie się przygotowywałem. Wywodzę się z crossfitu i ćwiczeń interwałowych. Od gimnazjum zacząłem bardzo mocno trenować 6/7 razy w tygodniu. Łączyłem różne dyscypliny od boksu przez bieganie, crossfit, kalistenike, gdzieś zahaczając o brazylijskie jiu-jitsu aż po piłkę nożną. Przez cały czas starałem się być wszechstronny. Po rozmowie z „Zacharem” dostałem dodatkowego „kopa” i skupiłem się bardziej nad wytrzymałością i pokonywaniem kolejnych barier swojego ciała oraz psychiki.

  • Widziałem, że w poprzednim etapie musiałeś wykonać zadania dwukrotnie. To pewnie też było spore wyzwanie.

Tak, niestety tak. Zadanie musiałem wykonać dwukrotnie, gdyż pomyliłem się przy liczbie podciągnięć, zamiast zrobić 100, zrobiłem 97. Wszystko wyszło, gdy na spokojnie – po wszystkim – zacząłem oglądać filmik. Gdybym nie walczył o wynik i nie startował w kategorii „ELITE”, to mogłoby przejść, a tak niestety sędziowie byli stanowczy i musiałem nagrać jeszcze raz lub groziła mi dyskwalifikacja. Dużo regeneracji nie miałem, bo niestety jeden dzień, w którym i tak musiałem popracować fizycznie, a mimo to wynik nie był dużo słabszy.

  • Finał będzie transmitowany w telewizji Polsat. Jest to dodatkowy bodziec, by wypaść możliwie jak najlepiej?

Gdzieś tam jest dodatkowa motywacja, ale i duży stres, by wypaść jak najlepiej, zwłaszcza że mam bardzo wysokie ambicje i boje się, żeby się nie „spalić”

  • Jak przygotowujesz się do finału?

Przy takim krótkim czasie nie skupiam się na robieniu siły, głównie moim celem treningowym jest zwiększenie jeszcze bardziej wydolności, wytrzymałości i poprawieniu techniki. Mogę z całą świadomością powiedzieć ze te przygotowania są najcięższe w całym moim życiu.

  • Jaki jest twój cel na finał?

Moim celem jest zejście poniżej 30 minut, gdyż tutaj już nie będę musiał wykonywać wszystkiego w mundurze i oczywiście wygranie.

Chciałbym też podziękować osobom, które mnie wspierają w tym finale – Karolowi Oleksiakowi i Heniowi Szymańskiemu.

Kamil Karski w akcji. Koniecznie zobacz:

Ostatnia aktualizacja artykułu: 16 czerwca 2021 o godz. 12:30:22


Powinniśmy zainteresować się jakimś tematem? Daj znać na redakcja@sportzpazurem.pl lub telefonicznie 696 188 438!

Koniecznie polub nas na Facebooku: